Marcin Masecki prezentuje płytę "Boleros y más" - latynoamerykańskie dźwięki w formie klasycznego tria fortepianowego. Kultura muzyczna Ameryki Łacińskiej jest ciągle obecna w życiu Marcina Maseckiego. Na najnowszym albumie, w formacie klasycznego tria fortepianowego, artysta zagrał i zaśpiewał zestaw ulubionych boler meksykańskich, walców wenezuelskich, chórów brazylijskich i tang argentyńskich.
Marcin Masecki spędził dzieciństwo w Popayan, małym miasteczku u podnóża Andów w Kolumbii. Później, na studiach w Bostonie, poznał Candelarię Saenz Valiente, dziewczynę z Buenos Aires. Wzięli ślub. Pół wieku wcześniej w Buenos Aires poznali się dziadkowie Maseckiego – babcia była córką dyrektora Banku Polskiego, a dziadka wypchnęła II wojna światowa. "Pierwsze siedem lat życia spędziłem w Kolumbii. Moja żona pochodzi z Argentyny. Jesteśmy razem od dwudziestu lat i regularnie odwiedzamy jej ojczyznę. Argentyńskie Buenos Aires, to też miejsce, gdzie poznali się moi dziadkowie, więc jeszcze przed poznaniem Candelarii dużo było w moim domu wspomnień tego kraju, tego kontynentu, tej kultury i tej muzyki. W sumie aż dziwne, że dopiero teraz nagrałem tę płytę" - uśmiechał się muzyk.
Marcin Masecki – pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent, kurator, pedagog. Jego działalność obejmuje szerokie spektrum stylistyczne, a wirtuozowskie łączenie gatunków oraz łamanie granic między sztuką wysoką a rozrywkową to znaki rozpoznawcze. Regularnie koncertuje z repertuarem jazzowym i klasycznym. Jest stałym kuratorem warszawskiego życia muzycznego, pisze również do filmu oraz do teatru.