Niguny, czyli melodie; modlitwy. Mistyczne pieśni bez słów. Rozwój tej formy muzycznej w kulturze chasydzkiej datuje się na XVIII i XIX wiek. Na albumie "Nizozot", zespół Bastarda sięga do spuścizny trzech klanów chasydzkich: dynastii Modrzyc, Szapiro oraz Koźnic. Tytułowy "nizozot" to termin odnoszący się do boskiego aktu twórczego, na który składają się trzy etapy. W pierwszym iskierki miłości zostają umieszczone w szklanym naczyniu - następnie naczynie pęka, aby uruchomić proces rozproszenia iskier po całym świecie. Dusze ludzkie, jak i wszystkie rzeczy stworzone ex nihilo, zawierają zatem owe iskry świętości, które są ich pochodzeniem, siłą życiową, ich prawdziwą istotą.
Muzycy tria Bastarda odkrywają uniwersalne piękno żydowskich melodii, ale jednocześnie pragną opowiedzieć własną historię - eksplorując i filtrując tradycyjne pieśni oraz bogate źródła historyczne przez ukształtowany już język zespołu. Dla autorskich aranżacji oraz rekompozycji inspirująca staje się zatem wewnątrz muzyczna, strukturalna oraz narracyjna siła nigunów. To muzyczne opowieści o radości i smutku, brutalnej walce i czystej duchowości, życiu w pełnym spektrum doznań i emocji. Opowieści, które stanowią niejako istotę chasydyzmu - zawsze oscylującego między oczekiwaniem na koniec świata, a radosną, niemal ekstatyczną afirmacją życia.
"Przez ostatnie trzy lata zespół Bastarda zdawał się robić wszystko, by odejść od repertuaru żydowskiego (Ningunin, 2020). (...) Chasydzkie pieśni najwidoczniej jednak nie dawały muzykom spokoju i kiedy zdecydowali się ponownie po nie sięgnąć, nagrali tyle materiału, że potrzebne były aż trzy płyty, by go zmieścić. Do studia weszli zaś tym razem w oryginalnym, trzyosobowym, składzie. (...) Zespół sięga po specyficzne utwory – niguny, czyli pozbawione słów pieśni (modlitwy), których rozwój datuje się na XVIII i XIX wiek. Pochodzą one z tradycji, która zakazuje Żydom używania mowy podczas szabasu. Płyta Bastardy sprzed trzech lat również sięgała po ten repertuar, wówczas były to tylko utwory z pierwszej wymienionej dynastii. Najnowszy album rozwija tę konwencję, budując narrację wokół filozoficznego terminu zawartego w tytule (...)
Zakaz używania słów nie miał odbierać Żydom radości z przeżywania szabasu. Chasydzkie niguny były więc przepełnione szczęściem. Członkowie Bastardy zadali sobie jednak pytanie, czy w dzisiejszych czasach pieśni te brzmiałyby podobnie? We wspomnianej rozmowie lider stwierdził, że musieli zupełnie inaczej podejść do ich charakteru, jak przyznał: „Dzieje się tak po koszmarze XX wieku, II wojnie światowej, która przyniosła Holocaust”, dodając, że „Chasydzi z pewnością dziś inaczej śpiewają niguny”, skoro „apokalipsa” nie przyniosła zapowiadanego im szczęścia. Taka jest też muzyka na albumie "Nizozot" – niezwykle emocjonalna, wybuchowa i nieprzewidywalna, uosabiająca pełne spektrum życiowych doznań. Smutek zastępuje radość, energię wypiera melancholia, a dojmujący pesymizm rozjaśnia delikatny optymistyczny promyk. Ostatecznie jest to bowiem album niosący otuchę i nadzieję. Nie bez powodu muzycy zadedykowali go zmarłemu przyjacielowi Mironowi Zajfertowi (...)" (Jakub Krukowski, jazzPRESS)