Joszko Broda, człowiek wychowany w lesie, na swoim solowym albumie "Człowiek z lasu", pokazuje pierwotny, surowy wymiar dźwięku. Na przestrzeni siedemdziesięciu pięciu minut, współpracując ze swoim instrumentarium, pokazuje narodziny brzmienia, dźwięki na styku przyrody z muzyką, poszukiwanie miejsca na wyrażenie emocji, gdzie melodia jest ostatecznym rezultatem artystycznych zmagań. Muzyka mocno nieskomponowana, jednocześnie dotykająca żywej tkanki. Bliska, bez efektów i środków łagodzących, bezkompromisowa.
"To jest historia z lasu. Wolność i poszukiwanie. Chcę podzielić się tą wolnością, dlatego nie narzucam żadnej narracji. Przekazuję swoje brzmienie, dźwięki, które pragną dotrzeć do muzycznego DNA i zapraszam Cię, żebyś odkrył w nich swoją opowieść. Nie nadaję utworom tytułów. Informuję tylko o użytych instrumentach.
Większość etnicznych instrumentów na których gram, została przyniesiona z lasu. Dlatego tak dobrze brzmią w naturalnym otoczeniu, współgrając harmonijnie z dźwiękami leśnych i górskich przestrzeni. Liść, słomka, trzcina, fujara sałaska, dudy, gajdy istebniańskie, okaryny z gliny i kamienia, drumle czy trąbita beskidzka to realizacja pasterskich pomysłów, dzięki którym zieleń, chrust, kamienie i poroża zaistniały w zupełnie nowym kontekście. To był ten moment, w którym w lesie pojawił się człowiek, a wraz z nim muzyka.
Każdy las ma swoją muzykę – wiem to na pewno. Tylko posłuchaj. Usłyszysz także samego siebie."
(Joszko Broda)